Google Website Translator Gadget

niedziela, 26 czerwca 2011

japoński - od czego zaczynałam

Tak jak pisałam w dziale "O mnie", japońskiego uczę się tak naprawdę od niedawna (przy tym języku 1,5 roku naprawdę wydaje się niczym).
Zaczynałam sama, od nauki hiragany (kiedyś posługiwały się nią głównie kobiety, stąd też czasami można spotkać się z określeniem "pismo kobiece") i katakany (w moim przypadku najczęściej stosowane do zapisu słów obcego pochodzenia, np. nazwiska- Smith "ス"czy nazwy owocu - banana "ナ"). W internecie znalazłam fajną stronkę, której używałam głównie do nauki tych dwóch alfabetów -http://japaneo.pl/index.html. Jej niewątpliwym plusem jest to, że przy każdej z liter pokazana jest kolejność pisania kresek, co w przypadku języka japońskiego jest niezmiernie ważne.

Dopiero po opanowaniu tych alfabetów zdecydowałam zapisać się na kurs. Uważam bowiem, że o ile pewnych podstaw można się nauczyć samemu, o tyle kurs jest dobrym uzupełnieniem, chociażby z tego względu, że "poszereguje" wiedzę już zdobytą oraz utrwali ją. Pamiętam, jak mając naście lat chciałam zapisać się na kurs języka japońskiego - ceny, które wtedy panowały skutecznie wybiły mi ten pomysł z głowy. Choć japoński nadal nie należy do najpopularniejszych języków i koszt jego nauki jest (czasami bardziej, czasami mniej) sporym wydatkiem, obecnie znacznie więcej szkół językowych ma go w swojej ofercie.

Mój wybór padł na szkołę "Sakura" (uczą w niej jedynie japońskiego). Nie będę ukrywać- początkowo skusiła mnie przede wszystkim lokalizacja (obok stacji metra Świętokrzyska). Dopiero potem zaczęłam odkrywać jej zalety: mała liczba osób w grupach (moja liczy obecnie 5), zajęcia z native'ami, rożnego rodzaju wykłady, a ostatnio także warsztaty filmowe JAPSO, podczas których można zapoznać się z filmami japońskimi (zarówno tymi starszymi, jak i bardziej współczesnymi). No i ta atmosfera, która sprawiła, że uczę się w niej do dziś:)

Na zajęciach korzystamy z podręczników z serii "Japanese for college students" (3 części wyglądają tak i można je kupić samemu przez internet, chociażby na tej stronie). Dodatkowo sprawiłam sobie niedawno książkę Ewy Krassowskiej-Mackiewicz z płytą CD "Japoński: mów, pisz, czytaj" (kupowałam ją w Empiku). Polecałabym ją jednak tym, którzy mają już jakieś podstawy, a z tego będą korzystać w ramach dodatkowej nauki.

Niezastąpione w nauce języka jest także oglądanie filmów i doram (japońskich seriali telewizyjnych), ale o tym napiszę wkrótce:)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz